Obawy o prywatność, bezpieczeństwo ogromnej ilości gromadzonych danych, ich własność i ewentualną komercjalizację są źródłem licznych kontrowersji wokół projektu. W ub. poniedziałek Sidewalk Labs ogłosiła propozycję, by danymi zarządzał trust, a w środę propozycję tę sprecyzował w Toronto prezes firmy Dan Doctoroff.

Reklama

- Dane zebrane w przestrzeni miejskiej, które potencjalnie mogłyby zawierać informacje umożliwiające identyfikację osób, to właściwie aktywa publiczne. (...) Zaproponowaliśmy dość rewolucyjny pomysł, czyli miejskie powiernictwo danych - niezależny organ, który decydowałby o tym, co z tymi danymi robić - powiedział Doctoroff podczas wystąpienia na forum zorganizowanym przez magazyn "Fortune".

Jak przekonywał, Sidewalk chce podlegać "dokładnie tym samym regułom, jak wszyscy inni, do tego stopnia, że żeby móc skorzystać z tych danych, musielibyśmy uzyskać zgodę tego niezależnego podmiotu". Podkreślił też, że wszelka infrastruktura cyfrowa i usługi stworzone na potrzeby tego miejsca powinny być źródłami otwartymi.

W niedawnym artykule redakcyjnym jednego z głównych kanadyjskich dzienników "Globe and Mail" projekt nazwany został "kolonizacyjnym eksperymentem kapitalizmu opartego na inwigilacji". Prezes Sidewalk twierdzi jednak, że dane, choć są ważnym elementem projektu, nie są jego głównym motorem.

Reklama

- Uważamy, że znajdujemy się obecnie w niezwykłym momencie historii - konwergencji różnych technologii, które mają potencjał, by odpowiedzieć na wielkie problemy, z którymi w taki czy inny sposób zmaga się każde miasto - powiedział. Oznacza to np. rozwiązanie nękającego Toronto problemu braku przystępnych cenowo mieszkań, czy stworzenie bardziej efektywnego transportu miejskiego. "Smart city" ma też mieć pozytywny wpływ na klimat.

Projekt osiedla, które ma powstać na niezagospodarowanej działce na wschodnim wybrzeżu miasta, nad jeziorem Ontario (Quayside), realizowany jest na zlecenie i we współpracy z Waterfront Toronto, podmiotem reprezentującym władze miasta, prowincji i rząd federalny. Będzie on miał decydujący głos co do jego ewentualnej realizacji. Plan generalny, nad którym Sidewalk Labs pracuje już od roku, ma zostać opublikowany na początku przyszłego roku - jak obiecał Doctoroff.

W opublikowanym w poniedziałek dokumencie Sidewalk Labs zadeklarowała, że nie będzie sprzedawać danych, ani używać ich w celach reklamowych, a wszelkie dane osobowe mają być anonimowe. Zgodnie z propozycją firmy nikt nie miałby prawa własności danych, ale każdy miałby do nich wolny dostęp, co daje możliwość stworzenia nowych wartości poprzez zaprojektowanie nowej aplikacji, czy rozwiązania.

Reklama

Pytany o oczekiwane przez firmę źródła dochodów, Doctoroff wskazał na finansowanie infrastruktury, ograniczoną działalność deweloperską, czerpanie zysku ze wzrostu wartości ziemi oraz z niewielkiego zakresu usług i produktów, które Sidewalk zamierza dostarczać mieszkańcom.

Wśród planowanych innowacji są m.in. czujniki badające natężenie ruchu drogowego, nawierzchnia zbudowana z modułów, które można podnosić i opuszczać w miarę potrzeby zwężając lub poszerzając szerokość jezdni, technologie ułatwiające przemieszczanie się osobom z niepełnosprawnościami, budynki z drewna, czy zastosowanie rozpostartych nad ulicami markiz zachęcających do przebywania na powietrzu przy częstej w Toronto złej pogodzie.

Prototypy niektórych projektów można oglądać od czerwca w przestrzeni warsztatowej zlokalizowanej na terenie byłej przetwórni ryb.