Wyniki ostatniego rankingu są tym bardziej pocieszające, że od momentu akcesji do Unii Europejskiej Polsce udało się w nim podskoczyć kilka oczek do góry, mimo zwiększenia liczby krajów objętych badaniem. W 2004 r. na 51 porównywanych państw Polska zajęła miejsce 28. W sześć lat po akcesji udało się poprawić tę pozycję o sześć miejsc. W międzyczasie zwiększyła się też (do 81) liczba badanych krajów. Warto odnotować, że nastąpiło to w czasie, gdy w skali globalnej odnotowano zmniejszenie dynamiki poprawy transparentności rynków nieruchomości.

Reklama

"Ostatnie niepokoje w globalnych finansach, ekonomii nieruchomościach, odbiły się na zachowaniach rynkowych, a gracze nieruchomościowi koncentrowali się raczej na przetrwaniu niż na rozwoju" - mówi Jacques Gordon, globalny dyrektor ds. strategii LaSalle Investment Management, niezależnej spółki zarządzania funduszami firmy Jones Lang LaSalle. Transparentność jest jednak niezwykle ważna dla inwestycji w nieruchomości i strategii najemców, a także stanowi o przewadze konkurencyjności jednych miast nad innymi.

Lepiej niż sąsiedzi

"Doświadczenie kilku ostatnich lat pokazały, że środowisko przyjazne biznesowi i coraz większa transparentność to dwa zagadnienia, które dodają atrakcyjności miastom, w wyścigu o lokalizację inwestycji lub siedzib centrów usług korporacji" - uważa Rosemary Feenan, dyrektor badań globalnych w Jones Lang LaSalle.

Reklama

Nie jest zaskoczeniem, że pod tym względem lepiej od Polski wypadły Niemcy, które zajęły 10. pozycję w rankingu. Reszta sąsiadów, jak i krajów z naszej części Europy została jednak z tyłu. Czechy zajęły 24. miejsce, Węgry – 27., Słowacja – 30., Ruminia – 32., Bułgaria – 40., Ukraina 46., Słowenia – 53., a Chorwacja – 61. Białoruś natomiast zajęła miejsce 78, dalej sklasyfikowano tylko Syrię, Sudan i Algierię. W zestawieniu nie pojawiły się: Litwa, Łotwa i Estonia. "Najbardziej zaawansowane kraje regionu – Polska, Czechy i Węgry – doścignęły już wolniej rozwijające się kraje z Europy Zachodniej, takie jak Włochy, które mają kłopoty z poprawą transparentności na rynku nieruchomości" - tłumaczą wyniki eksperci Jones Lang LaSalle.

Druga liga

Żeby nie było zbyt słodko, pora na łyżkę dziegciu. Mimo postępu nadal znajdujemy się w światowej drugiej lidze. Najbardziej transparentnym krajem w nieruchomościach okazała się w 2010 r. Australia, która zepchnęła na drugie miejsce brylującą w tym zestawieniu od dekady Kanadę. Pierwszą trójkę zamyka Wielka Brytania. W pierwszej dziesiątce znalazły się też m.in. Szwecja, Stany Zjednoczone, Irlandia, Francja i Holandia.

Najlepsze nawet pozycje w rankingach nie zastąpią przemyślanych decyzji biznesowych. A że rankingi sobie, a życie sobie, pokazały choćby ostatnie dwa lata. "Swobodny przepływ informacji i stałe wprowadzanie lokalnych zapisów prawnych dotyczących nieruchomości nie powstrzymują spadku wartości ani nie powodują lepszego dostępu do kredytów w momencie zachwiania płynności finansowej. Prawdziwa wartość transparentności będzie widoczna po porównaniu szybkości, z jaką rynki są w stanie ponownie się otworzyć po kryzysie finansowym" - podsumowuje Jacques Gordon.