Od początku roku ceny mieszkań nie spadły poniżej poziomów z grudnia 2012 roku, jak wynika z indeksu cen mieszkań w największych miastach obliczanego przez Open Finance i Home Broker. Co więcej, dziś przeciętna cena transakcyjna metra jest o prawie 7 proc. wyższa niż w grudniu, choć wciąż w ujęciu rocznym notowana jest 2-proc. przecena.

Reklama

- Trudno nie ulec wrażeniu, że coraz bliżej jesteśmy możliwości ogłoszenia końca trendu spadkowego na rynku mieszkaniowym. Przed nadmiernym optymizmem powstrzymywać jednak powinien fakt, że część tegorocznego odbicia jest wynikiem zmiany jakości sprzedawanych lokali; teraz, gdy nie jest już premiowany zakup tych najtańszych, wybór pada częściej na lokale droższe, co podbija średnią - podkreślają eksperci Home Broker i Lion’s House.

Ale nawet jeżeli do zmiany trendu miałoby dojść, to nie znaczyłoby to, że ceny mieszkań zaczną teraz rosnąć.

- Najprawdopodobniej czeka nas faza stabilizacji, o której długości nie sposób dziś wyrokować - dodają jednym tchem eksperci. Ich zdaniem nie będzie ona jednak długa, na czym zaważy przede wszystkim fakt, że rodzima gospodarka rozwija się bardzo wolno (w warunkach Polskich dopiero przy 3-4 proc. dynamice wzrostu PKB w sposób wyraźny zaobserwuje się tworzenie nowych miejsc pracy i realny wzrost wynagrodzeń).

Reklama

Poza tym deweloperzy wciąż mają w swoich ofertach dużo mieszkań do sprzedania. Co prawda większość jest wciąż na etapie budowy, ale ich liczba (w I kwartale szacowana przez spółkę doradczą REAS na 50,5 tys. na sześć największych rynkach) wystarczyłaby na realizowanie sprzedaży na obecnym poziomie przez kolejne 18-24 miesięcy.

Dziś neutralnym poziomem podaży dla rynku pierwotnego byłaby oferta składająca się z około 25-34 tysięcy lokali. Tak małej podaży nie było od 2010 roku.

Co może przynieść przyszłość? W opinii doradców Home Broker i Lion’s House przewidywana w czerwcu zmiana cen mieszkań to 1,5 proc. w górę. O tyle teoretycznie może zmienić się cena przeciętnego mieszkania od czerwca tego roku do czerwca 2014 roku. Najczęściej powtarzającą się prognozą jest jednak stabilizacja cen na obserwowanym dziś poziomie.