Wynik jest jeszcze bardziej imponujący, jeśli weźmiemy pod uwagę tylko luty. W tym miesiącu zakończono budowę 12,1 tys. lokali – aż o 50,3 proc. więcej niż w tym samym okresie 2011 r.
Najwięcej mieszkań ukończyli inwestorzy indywidualni. W styczniu i lutym wprowadzili się do ponad 13,6 tys. lokali. Było ich o 14,5 proc. więcej niż przed rokiem. W tym czasie deweloperzy przekazali do użytku 8,5 tys. mieszkań – aż o 54,3 proc. więcej niż w pierwszych dwóch miesiącach 2011 r. To efekt decyzji podjętych przez deweloperów przed 2,5-3 latami – mówi Jarosław Strzeszyński, ekspert firmy Monitor Rynku Nieruchomości. Jego zdaniem ukończone dziś mieszkania to projekty z początku 2009 r., gdy inwestorom wydawało się, że spowolnienie gospodarcze nie będzie dotkliwe.
Z kolei spółdzielnie przekazały lokatorom w styczniu i lutym klucze do zaledwie 713 mieszkań, choć było to o prawie 90 proc. więcej niż przed rokiem. Podobny efekt uzyskano w budownictwie społecznym czynszowym, komunalnym i zakładowym, gdzie oddano do użytku 833 lokale – o 61 proc. więcej niż w tym samym okresie 2011 r.
Perspektywy są dobre. Wprawdzie deweloperzy narzekają na to, że trudno im sprzedać część gotowych mieszkań, ale mimo to rozpoczynają budowę coraz większej liczby lokali – w pierwszych dwóch miesiącach tego roku rozpoczęli budowę ponad 8 tys. mieszkań, o jedną czwartą więcej niż przed rokiem.
Reklama
Duży wzrost wynika z tego, że nowe projekty są dostosowane do oczekiwań i możliwości klientów. W przypadku niektórych deweloperów oferowane ceny mieszkań, których budowę rozpoczęto, są dużo niższe od już gotowych i nie powinno być kłopotów z ich sprzedażą – uważa Strzeszyński. Dodaje, że szybki wzrost liczby mieszkań, których budowę rozpoczęto, związany jest także z tym, że od pierwszego kwietnia obowiązkowy będzie tak zwany rachunek powierniczy, co oznacza, że deweloperzy będą musieli realizować inwestycje za własne środki lub kredyty. Do tego czasu chcą więc zdobyć jak najwięcej klientów.
Reklama