Ucieczka do przodu – tak należałoby nazwać zacięcie deweloperów do stawiania nowych osiedli. Z najnowszych danych GUS wynika, że w 2010 roku rozpoczęto ponad 158 tys. budów. Oznacza to wzrost o 10,6 proc. w porównaniu z rokiem 2009.
Duże tempo narzucili deweloperzy, którzy rozpoczęli budowę ponad 63 tys. mieszkań, czyli o 42,2 proc. więcej niż w kryzysowym 2009 roku. Poprawę widać też w statystykach dotyczących pozwoleń na budowę. Ich ogólna liczba wprawdzie spadła o 2,2 proc., ale deweloperzy postarali się o 68,6 tys. pozwoleń, a to oznacza wzrost o 8,2 proc. Tak duży ruch w interesie musiał spowodować, że na rynku aż zaroiło się od ofert.
"Pomimo dość dobrej i regularnej sprzedaży wielkość oferty liczona łącznie dla sześciu największych aglomeracji osiągnęła na koniec roku poziom bliski 39 tys." - czytamy w najnowszym raporcie o rynku nieruchomości, przygotowanym przez Reas. W samej tylko Warszawie w biurach deweloperów czeka na klientów ponad 16 tys. ofert sprzedaży, czyli o 2 – 3 tys. więcej niż na początku 2010 r. Warto dodać, że na koniec grudnia 2010 r. w Warszawie było około 4,2 tys. gotowych i niesprzedanych lokali.
"W nowych projektach mieszkania są zdecydowanie mniejsze, a średnia cena lokali gotowych jest z reguły wyższa niż nowo wprowadzanych na rynek" - tłumaczą eksperci Reas. Zwiększenie liczby rozpoczynanych budów miało swoją przyczynę w ożywieniu popytu na mieszkania.
Reklama



Reklama
"W Warszawie w 2010 roku sprzedano około 10,6 tys. lokali, czyli o około 2,5 tys. mniej niż długoterminowy średni poziom transakcji na tym rynku" - zauważają analitycy Reas. To jednak i tak sporo więcej niż w 2009 roku kiedy deweloperzy w Warszawie znaleźli chętnych zaledwie na około 7 tys. lokali.
Mimo większego popytu analitycy nie odnotowali wzrostu cen, wręcz przeciwnie. Z danych redNet wynika, że obecnie jest prawie o 6 proc. taniej niż w roku 2009. Średnia cena wywoławcza oferowanych przez deweloperów mieszkań spadła w ciągu ostatnich dwóch lat o ponad 1,1 tys. zł (z 9,4 na 8,3 tys. zł).
Wiele wskazuje na to, że to nie koniec obniżek. "Sygnały napływające z firm pokazują, że deweloperzy zamierzają w 2011 roku wprowadzić na rynek więcej nowych inwestycji niż w roku poprzednim. Wobec obecnej nadwyżki podaży nad popytem prognozowanie wzrostu cen w najbliższych kwartałach wydaje się nadal nieuzasadnione" - uważają eksperci Reas.
Nie tylko duża podaż może przyczynić się do dalszej korekty cen. Rada Polityki Pieniężnej rozpoczęła cykl podwyżek stóp procentowych, które bezpośrednio wpływają na oprocentowanie kredytów. Dodatkowe obostrzenia w udzielaniu pożyczek zapowiada też nadzór bankowy, a szykowane zmiany w rządowym programie „Rodzina na swoim” idą w kierunku obniżenia limitów cen mieszkań.