Ograniczenia w dostępie do wysokich kredytów i racjonalizacja programu „Rodzina na swoim” – to główne czynniki, które zdaniem ekspertów NBP wpłyną na spadek popytu na mieszkania w 2011 roku. Nie jest to najlepsza wiadomość dla deweloperów, którzy po okresie stagnacji w 2009 roku znów zaczęli budować na potęgę. W 2010 roku nowe inwestycje wyrastały jak grzyby po deszczu, a liczba dostępnych w sprzedaży mieszkań osiągnęła poziom z najlepszych lat boomu mieszkaniowego.

Reklama

Na takie zachowanie budowlańców wpłynął spadek kosztów budowy, który z nawiązką rekompensował niewielkie obniżki cen mieszkań. Zyskowność z działalności deweloperskiej jest nadal wysoka, a to zachęca do rozpoczynania nowych projektów. Jeśli jednak zestawimy ze sobą dużą liczbę oferowanych mieszkań i spodziewany (choć niewielki) spadek popytu na nie, wnioski same się nasuwają: możemy się spodziewać spadku wygórowanych cen, które mimo niewielkich korekt dalej odzwierciedlają relacje popytu i podaży z okresu boomu, tj. łatwej dostępności kredytów walutowych.

Sytuacja na rynku nieruchomości w 2010 r. określana była przez ekspertów jako „chwiejna stabilizacja”. Dochodzenie do stanu równowagi będzie jednak procesem bardziej złożonym ze względu na spodziewane szoki popytowe (spadek liczby kupujących).

"O ile zapowiadana podwyżka podatku VAT nie będzie mieć większego wpływu na popyt, o tyle dalsze ograniczenia dotyczące kredytów (rekomendacja T), w tym denominowanych w walutach obcych (rekomendacja S2) oraz racjonalizacja rządowego programu <Rodzina na swoim> będą miały wpływ na przyspieszenie dostosowań cenowych" - czytamy w najnowszym raporcie NBP dotyczącym rynku nieruchomości. Innymi słowy – analitycy spodziewają się spadków cen i dodają, że będzie to korzystne nie tylko dla kupujących, którzy będą mogli kupować tańsze mieszkania przy niższym zadłużeniu, ale także powinno się wzmocnić bezpieczeństwo systemu bankowego zarówno z punktu widzenia jakości zabezpieczenia, jak i ryzyka zmian stóp procentowych.

Reklama

Jeśli taki scenariusz się sprawdzi, będzie to oznaczać spadek zysków z działalności deweloperskiej. To może być zmartwienie dla firm z branży, eksperci widzą jednak również dobre strony takiego stanu rzeczy.

"Omawiane działania powinny spowodować spadek nadmiernie wysokich zysków sektora deweloperskiego. Pomimo spadku cen mieszkań udział zysku, a zwłaszcza stopy zwrotu, pozostanie na nadal na wyższym poziomie niż w innych sektorach z uwagi na ponoszone przez te podmioty wysokie ryzyko. Spadek zysków ograniczy jednocześnie napływ nieprofesjonalnych firm oraz spekulację projektami i terenami, które zwykle też doprowadzają do bankructw" - uważają analitycy NBP.