W Warszawie w ostatnich miesiącach było zaledwie kilka takich ofert – mówi Marta Kosińska z Szybko.pl. To jednak nie koniec złych wieści dla osób poszukujących tanich mieszkań. Analiza ofert portalu pokazuje, że nieruchomości z drugiej ręki, za które sprzedający żądają 5 – 6 tys. zł za 1 mkw., to jedynie 0,2 proc. rynku. Sytuacja wygląda nieco lepiej w przypadku mieszkań wycenianych na 6 – 7 tys. zł. Tych jest niespełna 5 proc.
Gdy porównuje się te dane ze statystykami z II kwartału tego roku, okazuje się, że jest to znaczący spadek. Latem mieszkań do 7 tys. zł było aż trzy razy więcej. Warto zauważyć, że jest to tendencja odwrotna do panującej w pozostałych miastach Polski, gdzie udział tańszych nieruchomości nieznacznie wzrasta. Komentatorzy rynku od początku roku podkreślają, że najwięcej osób poszukuje lokum w segmencie popularnym.

Drogich bez liku

Statystyczny kupujący ma więc 350 – 400 tys. zł do wydania i poszukuje 40 – 50-m. lokum. W tym segmencie rynku wciąż jest w czym wybierać. Według opracowania Szybko.pl blisko co piąte mieszkanie kosztuje 7 – 8 tys. zł za 1 mkw. Co ciekawe, rynek staje się coraz bardziej zdominowany przez najdroższe mieszkania.
Reklama
– Zdecydowanie zwiększył się udział mieszkań najdroższych, w cenie 9 – 10 tys. zł, czyli znacznie powyżej średniej rynkowej. W II kwartale stanowiły one 16 proc. ofert, obecnie 31,7 proc. – odnotowuje Marta Kosińska.
Reklama
Na rynku nieruchomości drugie tyle lokali kosztuje 8 – 9 tys. zł za 1 mkw. Kolejną dużą grupę stanowią najdroższe mieszkania, wyceniane na ponad 10 tys. zł za 1 mkw. (jest ich niemal 14 proc.). Po podliczeniu okazuje się, że jedynie co czwarta oferta opiewa na mniej niż 8 tys. zł. Jak widać, tegoroczne wzrosty średnich cen wywoławczych są wynikiem zwiększającego się udziału obiektów z wyższych miejsc tabeli cenowej.

Nowych coraz więcej

Dzieje się tak, ponieważ do sprzedaży trafia coraz więcej mieszkań wybudowanych w ostatnich latach. Metamorfoza, jaka zaszła w strukturze podaży, nie idzie jednak w parze z zasobnością portfela potencjalnych nabywców. Ci wciąż skrupulatnie liczą każdą wydaną złotówkę. Po kryzysie banki wciąż nie są skore do udzielania kredytów na najdroższe nieruchomości. Na tej podstawie można wyrokować, że preferencje kupujących pozostają bez zmian.
W stolicy zwraca uwagę jeszcze jedna statystyka – cena prawie połowy lokali przewyższa średnią cenę ofertową. Warszawa jest jedynym miastem wśród przebadanych aglomeracji z tak dużym odsetkiem drogich lokali. Najbardziej zbliżony pod tym względem jest Kraków, gdzie w takim przedziale mieści się co trzecie mieszkanie. Generalna tendencja, którą można zaobserwować w innych dużych miastach, to dominacja segmentu popularnego. Skrajnym przypadkiem jest tutaj Wrocław, w którym 71 proc. to mieszkania wycenione na 6 – 7 tys. zł za 1 mkw. przy średniej cenie wynoszącej nieco ponad 6 tys. zł.