Takie wnioski płyną ze zorganizowanej w siedzibie DTZ, agencji doradczej na rynku nieruchomości, konferencji „Spotkania wokół nieruchomości”. Pierwsza odsłona wydarzenia, które odbywać się będzie cyklicznie, poświęcona była właśnie finansowaniu projektów deweloperskich w segmencie nieruchomości komercyjnych. Wśród zaproszonych panelistów byli przedstawiciele banków zajmujących się finansowaniem nieruchomości, deweloperów oraz agencji DTZ.

Reklama

Optymizm niektórych deweloperów kończy się za progiem instytucji, które udzielają pożyczek na budowę. Wielu z nich nadal odchodzi z kwitkiem. Pieniądze bankowców zarezerwowane są bowiem dla firm z doświadczeniem, które poradzą sobie z komercjalizacją budynku. Debiutant w branży nie ma co liczyć na takie fundusze.

W ciągu najbliższych 2 – 3 lat mogą się też pojawić problemy związane z niekontrolowaną hossą w nieruchomościach. Wiele firm zaciągnęło kredyty inwestycyjne na realizację projektów. Niejednokrotnie zadłużali się na ponad 70 – 80 proc. wartości budynku. Za kilka kwartałów nadejdzie czas, gdy trzeba będzie te kredyty spłacić lub je refinansować. Wartość nieruchomości nie będzie jednak już tak wysoka jak w czasach boomu. I tutaj mogą się pojawić trudności.

Bankowcy widzą w zasadzie dwa wyjścia. Pierwsze: inwestor dołoży do projektu z własnej kieszeni i porozumie się z bankiem co do dalszych warunków kredytowania. Taka sytuacja niesie korzyści dla obu stron. Drugim, o wiele mniej przyjemnym rozwiązaniem jest zajęcie przez bank nieruchomości na poczet wierzytelności.

Reklama